Życie człowieka, to jak miliony snów. Czasem ostre, przeszywające błyskiem wyraźności, świadome. Czasem rozmyte, płynne, widziane jakby zza dymnej zasłony. Pewne sny pamiętane do ostaniego tchnienia, a inne zamazane, już nawet w trakcie ich trwania.
Życie człowieka, to jak miliony snów. Jak sny różne przenikają się historie życia. Jak fale rozmaitych wielkości dobijające do brzegu i te piętrzące się chaosem na środku oceanu, tak nasze historie pełne obrazów malowanych kwiecistymi łąkami i spróchniałymi, jakby martwymi pniami drzew wyrastającymi z ziemii od nieskończonego już czasu, odwieczne, niosące ponadczasowe tajemnice trwania.
Czy sen jest materią? Czy sen jest energią? Gdzie wędruje Dusza kiedy śpimy? Czy jesteśmy tu czy tam, w czasie snu? Czy sen to szkic rysowany pod mający powstać obraz historii życia? Czy jeśli sen przeżywamy i pamiętamy, to staje się on częścią naszej historii? A czy energia jest snem? Czy sny są przekazem z Kosmosu, czy też przejawem naszych ludzkich umsłów? Czy umysły tworzą naszą rzeczywistość? Czy to energia kreuje materię? Czy decydujemy wolną naszą wolą o biegu wydarzeń naszej historii życia?
Kiedy dajemy zielone światło naszej energii, kiedy pozwalamy umysłowi i sercu otworzyć się na przeżywanie nowej, nieznanej nam rzeczywistości, kiedy odwarzamy się, kiedy podejmujemy ryzyko i wychodzimy ze swojej strefy komfortu, kiedy przyzwalamy sobie samym do narodzenia się nowej energii i kiedy energię tę wypuszczamy do Wszechświata, to ona zaczyna krążyć i rozprzestrzeniać się. Zaczyna powielać siebie i pomnażać. I rociąga się dalej i dalej. Rozpływa się, rozlewa. I zaczyna żyć trochę jakby swoim życiem. Zaczyna żyć, tętniącym biciem swoim. Ta najdrobniejsza a najważniejsza, niemamacalna cząstka nas - energia - zaczyna pulsować i ożywiać się. Staje się jakby odrębnym bytem, a pozostaje jednocześnie jednością nas. Krąży w bezkresnej, nieporuszonej, bezszelestnej nicości ciszy Nieskończonego Wszechświata, podróżuje w milionach wymiarów rzeczywistości. Wibruje, drży, a jakby trwała w bezruchu, w nieskazitelnej pustce bytu i niebytu. Rozpoczęła swoje isnietnie. Trwa.
I w jednym nieskończenie maleńkim punkcie, następuje moment, ten moment unikatowy, ta mili sekunda, ułamek chwili, gdy nasza energia zaczyna nieznacznie odczuwać delikatne poruszenie, jakby drżenie. Tak jak leciuteńki podmuch powietrza rysuje linie na gładkiej tafli wody. I zauważa, czuje wibrującą gdzieś w tej niezmierzonej czasoprzestrzeni energię inną, a jakby tożsamą. Energię, która przybyła z innej części Wszechświata, z tego bądź nieznanego wymiaru. Odczuwa jej pulsowanie, coraz bardziej przenikają ją wibracje tamtej. Ta pokrewna energia wysłana jest do Wszechświata przez kogoś innego i ona także zaczyna wyczuwać naszą. Zbliżają się do siebie. Są w tej odległości, w której dostrzegają siebie nawzajem. Zbliżają się powoli, delikatnie, z pełnym zaufaniem, zaciekawieniem, a jednocześnie z wielką ostrożnością, badając się. Dystans między nimi jest już tak niewielki, że rozpoznają swój zapach, czują fakturę materii, doświadczają wibracji. Rozpoczyna się wnikające wzajemne pulsowanie. Czują. I w pewnej chwili odkrywają, że pulsują w tym samym rytmie. Zbliżają się do siebie bardziej i bardziej, mocniej i zwięźlej. Zatapiają się w jedności, wybuchają rozżażonym gorącem i ochładzają kryształową mroźnością. Naprzemian. Przenikają się tęczą nieskazitelnie czystych kolorów, migoczących jasnym przejrzystym światłem, tęczą nieopisanych, nienazwanych jeszcze barw. Są. Istnieją. Wspólnie w jedności, w unii. Trwają. Czas przestaje istnieć, brak ma znaczenie jego długość i mierzalność. Energie dwóch Istot odnalazły się i istnieją w jednym punkcie nieskończonej przestrzeni, niezmierzonej ilości Wszechświatów. Tworzą piękno, majestat tak cudowny i magiczny, że ich barwy, świetlistość, pulsacja współistniejąca z wibracją, ich zapach i odczuwalność rozlewają się na zewnątrz, stają się widoczne, wyraźne. Istnieją już.
I wtedy właśnie, będąc tak mistycznie magicznymi, pełnymi mocy, zostają zauważone. Dostrzeżone przez Wszechświat, przez energie wszelkich innych Istot bytujących w rozmaitych Wymiarach. A ponieważ energie te połączone, są tak fascynujące i promieniujące chwilą trwania i trwaniem w chwili, Wszechświat podziwia je, ich prawdziwość, uruchamiając swoją wielką machinerię, w której aktywizuje się proces prowadzący do najwyższego ich dobra. Zaczyna kierować, naprowadzać, pokazuje znaki, symbole, ścieżkę, którą te zjednoczone energie mają podążać, aby na końcu podróży odnaleźć żywego Człowieka z krwi i kości, z ciałem materialnym, namacalnym, który wysłał część swojej energii w Kosmos. Człowieka który odważył się, był gotowy, poczuł ten właściwy czas.
I tak oto, z pomocą Wszechświata, z własną czystością w istnieniu w prawdzie i jedności z sobą samym oraz z Wszechświatem, otwieramy energię i swoją czasoprzestrzeń na nowe i spotkamy Człowieka z krwi i kości, z którym łączymy się tu na Ziemii, w jedno, w piekną sytuację dokładnie na tam i wtedy - na tu i teraz. Na Ziemi - na chwilę. W Kosmosie - na zawsze.
I tworzy się życie, materia, historia.
Odkrywania najpiękniejszych siebie, w sobie Wam życzę
Renata Satya 💗
Komentarze
Prześlij komentarz